sobota, 30 kwietnia 2011

Powrót do Egiptu i Tunezji



Sezon turystyczny 2011 będzie nieco inny niż poprzednie. Po zimowych zawirowaniach w krajach Afryki Północnej mieliśmy do czynienia z jedną z najbardziej wyraźnych zmian w preferencjach wyjazdowych Europejczyków. Z obleganych dotąd przez całą zimę plaż Tunezji i Egiptu wyjechali prawie wszyscy goście co było oczywistym następstwem toczących się w tych krajach zamieszek związanych z obalaniem długoletnich reżimów. Zarówno w Tunisie jak i w Kairze możemy mówić o pokojowych przemianach społecznych jeśli weźmiemy pod uwagę to, co dzieje się obecnie w Libii. Co więcej, w kurortach turystycznych takich jak Hurghada, Sharm el Sheikh, Taba, Marsa Alam czy Monastir przez cały ten okres panował całkowity spokój.




W chwili obecnej biura podróży wznowiły rejsy do Egiptu i Tunezji. Jest to naprawdę doskonała okazja aby odwiedzić te kraje za 70% procent tego co musieliśmy wydać wcześniej i co niewątpliwie będziemy musieli zapłacić za 2-3 miesiące. Tylko w tym roku Egipcjanie i Tunezyjczycy będą starać się jak nigdy dotąd aby przekonać swoich gości, że Północna Afryka to idealny wakacyjny wybór. Pokoje będą sprzątane 3 razy dziennie, lokalne wycieczki 2 razy tańsze, a drinki w hotelowych barach bardzo wyraziste. Długo nie będzie lepszej okazji.

piątek, 22 kwietnia 2011

Wesołego Alleluja

W piątek mycie okien i ostatnie domowe porządki, malowanie lub kupowanie pisanek oraz uczestnictwo w Drodze Krzyżowej. W sobotę przygotowanie święconki i sprawdzanie czy zakwas na wielkanocny żurek jest już gotowy. Niedziela to dzień spotkań z najbliższymi, smakowanie świątecznych przysmaków, przeżywanie Zmartwychwstania Pańskiego i wiosenne spacery z rodziną. W poniedziałek symboliczne polewanie się wodą i powroty do domu. Tak w dużym skrócie i uogólnieniu wyglądają polskie święta Wielkiej Nocy.


W innych państwach katolickich rdzeń religijny świąt jest oczywiście ten sam ale różnorodność tradycji i zwyczajów tworzących otoczkę dla świąt jest bardzo duża.

W Finlandii świątecznym obowiązkiem jest wzajemne okładanie się rózgami.

Kwiaty i girlandy zdobią ulice w Meksyku, gdzie mają miejsce świąteczne tańce.


Irlandzkie mamy chowają w domach i ogrodach czekoladowe jajka niespodzianki, które później odnajdują młodzi Irlandczycy.

Pięknie wygląda świąteczny wieczór w Rumunii, gdzie tysiące wiernych przychodzi do kościoła z zapalonymi świecami i lampionami. Na wzgórzach Rumuni rozpalają wielkie świąteczne ogniska.


We francuskich kościołach dzwony milczą od wielkiego czwartku do soboty wielkanocnej. Kiedy w niedzielę ludzie usłyszą ich głos obejmują się i całują składając sobie życzenia. Według legend dźwięk dzwonów płynie do Watykanu aby odwiedzić papieża, a wracając stamtąd przynosi ze sobą jaja wielkanocne. Dlatego francuskie dzieci rzucają w gorę jajka. To które pierwsze spadnie na ziemie przegrywa.

W Nowym Yorku odbywa się barwna parada, a jej uczestnicy maszerują w olbrzymich kapeluszach wzdłuż 5 Avenue.



Wszystkim czytelnikom, klientom i znajomym życzę pięknych świąt z podtrzymaniem jak największej ilości polskich tradycji.

Smacznego jaka i bardzo mokrego dyngusa!!!

wtorek, 19 kwietnia 2011

Podróże inspiracją do zmian

Przed nami wspaniały okres. Nie często zdarza się, że krótkie spojrzenie na kalendarz może wprawić nas błyskawicznie w dobry humor. Przed nami dwa długie weekendy z rzędu - jeden wielkanocny, drugi majówkowy. Będą to na pewno dwie dogodne okazje aby oderwać się od codziennych obowiązków i zacząć myśleć o podróżach. O ile pierwszy weekend to pewnie dla większości rodzinne spotkania i tradycyjne świętowanie to drugi powinien być już spędzony aktywnie. I mam tu na myśli różne formy podróżowania.

Ci którzy odłożyli parę groszy zdecydują się najprawdopodobniej na zagraniczne wojaże (w wielu biurach podróży, które mam w swojej ofercie nadal są wolne miejsca na majówkę). Szczególnie atrakcyjne cenowo są Tunezja i Egipt, które nadal cieszą się mniejszym zainteresowaniem turystów niż w latach poprzednich. Warto wykorzystać tą niepewność innych i odwiedzić te ciekawe i bezpieczne już państwa.

Jeszcze więcej zwolenników będą miały zapewne wyprawy krajoznawcze po Polsce. Jeśli tylko będzie sprzyjała pogoda, taki weekendowy wypad na mazury, nad morze lub w góry może być super "ładowarką" dla naszych akumulatorów.

Bo podróżować to nie tylko znaczy zmieniać miejsce pobytu ale także zmieniać pogląd na świat. Podróżnik z jednej strony uczy się tolerancji dla innych, a z drugiej czerpie ciekawe pomysły do swojego życia. Przykładów może być wiele: sposób ubierania się, przepisy kulinarne, styl urządzania mieszkania, sposób zachowania się w danej sytuacji itp. Każda wycieczka - czy to samolotowa eskapada do krajów egzotycznych czy też rowerowa przejażdżka po pobliskiej wsi - pozwala wprowadzić nasze myśli na nowe tory i często kończy się korzystnymi zmianami.

Jestem ciekaw Waszych opinii na ten temat. Czy jakaś podróż sprawiła, że dokonaliście istotnej zmiany w swoim życiu?

piątek, 15 kwietnia 2011

Wulkany a turystyka

Właśnie minął rok od wybuchu islandzkiego wulkanu o wdzięcznej nazwie Eyjafjallajökull (wymowa). Pył wulkaniczny, który wzbił się w górę i przykrył znaczne obszary europejskiego nieba sparaliżował ruch lotniczy na większości kontynentu. Wszyscy pamiętamy, że miało to konsekwencje polityczne, uniemożliwiając wielu głowom Państw dotarcie na uroczystości pogrzebowe na Wawelu.

Dla branży turystycznej następstwa erupcji przysporzyły ogromnych strat. Ucierpiały głównie linie lotnicze, które musiały odwołać dziesiątki tysięcy lotów i tym samym już w pierwszym kwartale uznać rok 2010 za stracony. Niewiele lepsze humory mieli w tym czasie przedstawiciele biur podróży i agencji turystycznych w całej Europie. Dla wielu z nich był to ostatni sezon obecności na rynku. Smutne to. Na całe szczęście wulkany zapisują także bardzo pozytywną kartę turystki.


Zlokalizowany w samym środku Teneryfy wulkan Pico del Teide stanowi jedną z największych atrakcji Wysp Kanaryjskich. Niewątpliwą gratką dla odwiedzających jest możliwość wjechania na sam szczyt kolejką linową. Patrząc z samej góry wgłąb krateru czujemy się jak na czubku świata - w końcu to najwyższy szczyt Hiszpanii (3718 m n.p.m.). Zresztą całe pochodzenie Wysp Kanaryjskich jest ściśle związane z procesami wulkanicznymi. Gran Canaria, el Hierro, Fuerteventura i la Palma właśnie erupcjom wulkanów zawdzięczają swoją różnorodność. Czarne plaże na Teneryfie i Lanzarote to w rzeczywistości lawa i pył, przekształcone w jedno z najbardziej ulubionych miejsc wakacyjnych europejskich turystów.

Także Włochy byłyby uboższe turystycznie gdyby nie trzy słynne "dymiące góry".
Majestatyczny wulkan Etna na Sycylii wabi odważnych turystów swoimi pomrukami. Od czasu do czasu można tu też zobaczyć stróżki płynącej lawy. Ostatni wybuch Etny miał miejsce w styczniu tego roku.


Żaden dobry program wycieczki objazdowej po Italii nie omija Zatoki Neapolitańskiej. Powodem jest usytuowany tam uśpiony wulkan Wezuwiusz, który w 79 roku n.e. przykrył starożytne miasto Pompeje 6-metrową warstwą osadu. Opowieści historyczne i legendy opowiadane przez miejscowych przewodników pobudzają wyobraźnię i na długo zapadają w pamięć.


Najbardziej aktywny wulkan Stromboli, zlokalizowany na wysepce o tej samej nazwie jest mniej dostępny dla turystów niż dwa pozostałe. Wybucha kilka razy dziennie i szczególnie nocą tworzy magiczne widowisko. Aby zobaczyć jego krater niezbędna jest asysta lokalnego przewodnika. Jeśli komuś z Was uda się odwiedzić to miejsce koniecznie dajcie znać.

Wulkany to oczywiście nie tylko europejska specjalność. Na całym świecie wzbudzają zaciekawienie i respekt wśród zwiedzających. Bromo na Jawie w Indonezji, Fudżi w Japonii, Kilimandżaro w Kenii czy Orizaba w Meksyku to tylko najbardziej znane "góry z kraterem".

wtorek, 12 kwietnia 2011

Z wizytą na Cejlonie

Łyk porannej herbaty wprawił mnie w doskonały nastrój. Wyjątkowy smak herbacianych liści "Royal Tea" prosto z ogrodów Sri Lanki przypomniał mi o wizycie w tym kraju.
Odbyłem ją prawie 5 lat temu, kiedy pracowałem w biurze podróży Neckermann i byłem odpowiedzialny za wybór hoteli do katalogu z egzotycznymi kierunkami.


Na Cejlon (bo tak brzmi druga nazwa wyspy na Oceanie Indyjskim) najlepiej dostać się liniami SriLankan Airlines. Już wsiadając do samolotu na jednym z europejskich lotnisk, przywitają nas urocze uśmiechy stewardes, ubranych w narodowe stroje i składających ręce w charakterystycznym geście pozdrowienia. Lot do Colombo -stolicy Sri Lanki- trwa kilkanaście godzin.

Na miejscu czeka nas zupełnie inny świat. Jest to kierunek, który poleciłbym wszystkim, którzy potrzebują wyciszenia lub mają do przemyślenia jakąś ważną życiową decyzję. Doskonałe połączenie dziewiczej przyrody, wyjątkowego klimatu, szczerości mieszkańców, wybornej kuchni i bogatej historii czyni pobyt na wyspie wyjątkowym.

Koniecznie trzeba skorzystać z zabiegów ajurwedy, oferowanych przez większość hoteli na Cejlonie i wrócić do domu odnowionym duchowo i fizycznie. Chociaż turystów z całego świata przyciągają głównie wybrzeża Sri Lanki, ze wspaniałymi piaszczystymi plażami, warto wybrać się na wycieczkę wgłąb wyspy.


Na mnie największe wrażenie zrobiła Sigirija - 370-metrowa skała, wpisana na listę światowego dziedzictwa. Znajduje się na niej stanowisko archeologiczne i ruiny starożytnego Pałacu króla Kassapy - bohatera krwawej legendy, który żywcem zakopał w ziemi swojego ojca aby przejąć tron.

Widok ze skały jest imponujący , a umieszczone tam przed wiekami malowidła świadczą o dobrze rozwiniętej cywilizacji.


Kolejnymi przystankami na trasie wycieczki powinny być miasta z nazwami, na których łatwo połamać język. Anuradhapura i Pollonaruwa to dwie historyczne stolice Sri Lanki. Można tam zwiedzić ruiny miast z XX i XII wieku.

Jadąc w kierunku południowym w stronę miasta Kandy, po niestety nienajlepszych drogach na których dodatkowo panuje ruch lewostronny mija się plantacje herbaty i gospodarstwa, gdzie można zobaczyć pracujące słonie. Kandy to miejsce bardzo ważne dla wyznawców buddyzmu. To właśnie tu znajduje się Świątynia Zęba. Jak łatwo się domyślić, przechowuje się w niej ząb Buddy. Tysiące ludzi przybywa tam codziennie na pielgrzymki tworząc wyjątkowy klimat, który każdy Europejczyk zapamięta na bardzo długo.


Popełniłbym grzech, gdybym nie wspomniał o krewetkach z grilla w sosie curry serwowanych w hotelu Royal Palms. Są one kwintesencją lankańskiej kuchni - moim zdaniem - najlepszej na świecie.


sobota, 9 kwietnia 2011

Śladami Chopina... z Valldemosy do Żelazowej Woli

Czy byliście kiedyś na Majorce?

Jest ona największą wyspą archipelagu Balearów należącego do terytorium Hiszpanii.

Majorka kojarzy się większości osób z letnim wypoczynkiem na piaszczystych plażach, tętniącymi życiem dyskotekami i międzynarodową atmosferą zatłoczonych lokali serwujących pyszne tapas, wypełnionych głównie gośćmi z Niemiec i Wielkiej Brytanii.

To wszystko prawda... ale prawda wysokiego sezonu turystycznego trwającego od połowy czerwca do końca września.

Zupełnie inaczej wyspa wygląda przez pozostałą część roku. Miałem okazję być tam z żoną w grudniu i poznałem tajemniczo-melancholijną twarz Majorki. Pogoda między Świętami Bożego Narodzenia a Nowym Rokiem była wyborna - codziennie świeciło piękne słońce, a temperatura powietrza dochodziła do 15 stopni.

W zupełnie odmiennych warunkach zimę na Majorce spędził Fryderyk Chopin 172 lata wcześniej. Przybył tu ze swoją kochanką - George Sand i jej dwójką dzieci. Była to dla nich znakomita okazja do ucieczki przed paryskimi plotkami na swój temat. Na nieszczęście dla Fryderyka trudy podróży, ulewne deszcze i przenikające zimno sprawiły, że zachorował na gruźlicę.
Pierwsze miesiące pobytu na wyspie Chopin spędził w jej stolicy - Palmie, ale kiedy tylko na jaw wyszła wieść,że cierpi na zaraźliwą chorobę został wyrzucony z wynajmowanego mieszkania i musiał znaleźć schronienie w klasztorze kartuzów w Valldemosie.

To właśnie to urokliwe miasteczko na zachodzie wyspy powinien odwiedzić każdy turysta z Polski spędzający urlop na Majorce. Stworzono tam muzeum, upamiętniające pobyt Chopina i George Sand w 1838 roku. I rzeczywiście jest dowód na to, że nasi rodacy pamiętają o swoim genialnym kompozytorze. Księga gości wystawiona w muzeum zawiera setki wzruszających i patriotycznych wpisów Polaków.

W sklepiku z Pamiątkami zakupiliśmy książkę George Sand - "Zima na Majorce" opisującą XIX-wieczne życie na wyspie oraz płytę z utworami Chopina.

Przy pięknej muzyce Fryderyka, pokonując kolejne serpentyny gór Serra de Tramuntana cieszyliśmy się urzekającymi widokami morza. Cała zachodnia i północna cześć wyspy to raj dla miłośników zakrętów i zmieniających się horyzontów. Naszą wyprawę zwieńczył pobyt na półwyspie Formentor, leżącym na północno-wschodnim krańcu wyspy, 384 m n.p.m. Polecam wypożyczenie samochodu i dojechanie aż do samej latarni morskiej. - widok stamtąd zrekompensuje trudy wycieczki...



... w ubiegły weekend, szukając pierwszych oznak wiosny, udaliśmy się do parku w Żelazowej Woli - miejsca gdzie urodził się Fryderyk Chopin. Jakież było nasze zaskoczenie kiedy okazało się, że z okazji 200 rocznicy urodzin kompozytora wszystko tam się bardzo zmieniło. Dobudowano dwa budynki mieszczące informację, salę multimedialną kawiarnię i restaurację. Wszystko w ładnym stylowym drewnie. Nowoczesne, ale nie psujące klimatu tego wyjątkowego miejsca. Spacerując po ogrodzie możemy słuchać muzyki mistrza Chopina dobiegającej z zainstalowanych w różnych miejscach głośników. Drogi w parku i nad rzeczką są odnowione, do dyspozycji odwiedzających są też liczne ławeczki. Już od 2 maja będą się tam odbywały koncerty na żywo. Może na którymś z nich się spotkamy.

Polonez As-dur,Fryderyk Chopin

Zdjęcia z Majorki, grudzień 2010 i z Żelazowej Woli, kwiecień 2011

piątek, 8 kwietnia 2011

Technikalia

Dzisiaj bawię się blogiem od strony technicznej.

Osadzam w blogu statystyki i elementy z facebooka, żebym wiedział kim są moi czytelnicy.

Dziękuję za pomoc trzem miłym studentkom z Poznania, które pomogły mi rozwiązać problem z funkcją "Lubię to":)

Myślę, że teraz powinno działać...

czwartek, 7 kwietnia 2011

Oludeniz - miasto nad Błękitną Laguną

To już za miesiąc !!! - słyszę w słuchawce znajomy głos - Nie mogę się doczekać...

Pani Bożenna wraz mężem i grupą przyjaciół jeszcze w listopadzie zarezerwowała u mnie wakacje w przepięknej tureckiej miejscowości Oludeniz. Hotel Club Sun City położony 150 metrów od uroczej piaszczysto-żwirowej plaży będzie miejscem wypoczynku grupy na początku maja.

To co najbardziej urzeka mnie w Turcji to jej "turystyczna kompletność". Wielu z nas to miłośnicy wypoczynku nad morzem, inni wolą piękne widoki gór. Turcja łączy te dwie przyrodnicze atrakcje. W wielu hotelach na południowym wybrzeżu Turcji, turyści mogą z balkonu podziwiać błękit Morza Śródziemnego. Wystarczy tylko przechylić głowę w drugą stronę aby cieszyć się widokiem majestatycznych górskich szczytów.

Ciekawe jest także połączenie kulturowe. Mało jest miejsc na świecie, gdzie przebywając w zasadzie w europejskich warunkach możemy usłyszeć muzułmańskie modlitwy muezina dobiegające z pobliskiego meczetu.

W Oludeniz znajdziemy dwie dodatkowe atrakcje. Pierwszą z nich jest Błękitna Laguna, która swoją malowniczością przyciąga turystów ze wszystkich stron. Plaża położona przy lagunie plasuje się w pierwszej 10 najpiękniejszych plaż na świecie.

Drugim miejscem, które trzeba koniecznie zobaczyć jest góra Babdag (1969 m n.p.m.). Wzniesienie to jest mekką dla paralotniarzy z całego świata, którzy urządzają tu sobie zawody i sprawiają, że wypoczywający na plażach turyści są obserwatorami podniebnych ewolucji.

... a jak Pani Bożenna będzie miała ochotę na bardziej aktywny wypoczynek lub zechce odwiedzić Efez czy Pamukkale bardzo proszę aby kliknęła w poniższy link:

Imprezy fakultatywne Triady (zakładka: "Warto zobaczyć")

Zdjęcia plaży i hotelu Club Sun City


środa, 6 kwietnia 2011

3,2,1,0... start

Witajcie,

Nazywam się Kamil Kurak i od przeszło 3 lat jestem właścicielem biura podróży Travel Expert.

Myśl o rozpoczęciu prowadzenia własnego bloga dojrzewała w mojej głowie już od jakiegoś czasu. Zdecydowałem się wczoraj za sprawą miłej Pani, która przyniosła mi swoje zdjęcia z podróży do Egiptu, zakupionej jakiś czas temu w moim biurze oraz piosence Marka Grechuty "Ocalić od zapomnienia" prezentowanej w radiowej "Trójce". Zdjęcia te najprawdopodobniej zajęłyby kilka kolejnych "MB" na dysku twardym i przeleżały tam kilka lat, do następnego sformatowania komputera.

A przecież nie wszyscy byli w Tabie i być może przed wyjazdem chcieliby zobaczyć jak wyglądają tamtejsze plaże...

Dlatego ten blog będzie próbą przybliżenia Wam rożnych zakątków świata, które udało się zwiedzić moim klientom lub mi osobiście i zachęcenia Was do odbywania bliższych i dalszych podróży.

Będę również starał się poruszać tematy opisujące stronę organizacyjną turystyki. Na pewno pojawią się posty na temat biur podróży, linii lotniczych, czy porady dotyczące właściwego wyboru i planowania wyjazdów.

Będę wdzięczny za wszelkie uwagi i sugestie z Waszej strony.

Kamil Kurak


Ocalić od zapomnienia - Marek Grechuta

Taba - zdjęcia Pani Jolanty, styczeń 2011